Jeśli sięgam po książkę to podchodzę do tego bardzo egoistycznie. Chce ją maksymalnie wykorzystać, ponieważ to właśnie ją wybrałam. Przecież mam tak mało czasu…. Coco czytałam na raty, urywałam książkę po kawałku za każdym razem odkrywając kulisy życia sławnej projektantki .

Ogromną frajdę sprawiało mi zaglądanie w zakamarki duszy tej sławnej kobiety. Co rusz przystawałam przy kolejnych kartach z jej życia zastanawiając się co zrobiłabym w tym momencie i skąd ona brała tyle siły i inspirację. Gdy widzisz w tym samym momencie człowieka, który onieśmiela swoją ambicją, talentem i ma wszystko o czym marzy zwykły przeciętniaczek , a jednocześnie człowieka w głębi duszy tak strasznie zagubionego, to budzi to ogromne emocje.

Takie skrajne emocje towarzyszyły mi, gdy z niecierpliwością przechodziłam do następnej karty życia Coco. Są w życiu chwile, gdzie mocno czujemy, że to co wybraliśmy jako priorytet rzeczywiście było istotne dla dobrego samopoczucia, rozwoju i właśnie po to aby odpowiadać sobie na nurtujące nas pytania. Lekkie przejście z życiorysu na życiorys przy założeniu, że jedynym elementem spajającym opisywane osoby jest sukces i niesamowita osobowość, jest dla mnie wystarczająca zachętą aby przeczytać książkę.

Mistrzynie to druga książka, dla której zarywałam nocki bez wyrzutów sumienia. Nie zawsze mamy w naszym otoczeniu osoby, które potrafią dać kopa i ciągnąć w górę. Dobrze jest mieć takich ludzi wokół siebie, gdy jednak ich nie ma akurat wtedy gdy są potrzebni, dobrze jest karmić umysł i serce dobrymi rzeczami.

Mistrzynie to cała plejada kobiet, które pokazują, że można sięgać bardzo wysoko. To sami wyznaczamy sobie nasz limit i cel. Można się śmiać pod wąsem, gdy wielu mówi o potrzebie codziennej lektury z obszaru pozytywnego myślenia, ale w tym szaleństwie jest metoda.

Dlaczego?

Po pierwsze dlatego, że z książek: Coco , Mistrzynie , Czarne skrzydła i wiele wiele innych jednoznacznie wynika, że nawet w niezmiernie trudnych sytuacjach trzeba próbować i nie poddawać się przy kłopotach i problemach.

Po drugie książki to wspaniały dostęp do wielu niesamowitych osobowości. Nawet najbardziej przyjazny człowiek nigdy nie będzie miał tylu znajomych, którzy mogą na przykładzie własnego życia wskazać właściwą ścieżkę. Częste czytanie książek, które inspirują, ładują pozytywnie i ciągle utrzymują naszą dobrą motywację wewnętrzną. Gdy wszyscy w koło mówią, że się nie da, to właśnie na przykładzie żywego człowieka o którego życiu właśnie czytamy widzimy, że dokonali oni tego co według innych było niemożliwe.

Bardzo często odkładamy z dnia na dzień przyjemność zanurzenia się w książce ze względu na codzienność, inne priorytety które ściągają nas do przyziemnych problemów. Będąc cały czas w tym zaklętym kole bardzo trudno zobaczyć cos z nieco innej perspektywy. Bardzo łatwo jest wówczas zgnuśnieć i wyzbyć się mrzonek. Czy tego właśnie chcemy? Cieszę się, że mam w ręku mistrzynie, które dziś skończę czytać. To książka, gdzie mogę wyobrazić sobie te  wspaniałe kobiety i zaczerpnąć właśnie od nich potrzebną inspirację, siłę i inną perspektywę patrzenia na świat.