Jak słuchać i  rozmawiać z ludźmi aby im pomagać?
Wbrew pozorom  umiejętność pomagania innym w tzw. dołach nie należy do łatwych.  W naszym otoczeniu ludzi, którzy potrafią pomagać innym jest jak na lekarstwo. Ile znacie  osób, które potrafią Was wysłuchać i  we właściwym czasie zapiąć w pasy i wywlec z kanionu ciemności, a ile tych którzy zawsze mają w zanadrzu dobre rady?

Jak zatem rozmawiać aby pomagać?

Wykorzystujemy uszy i uczymy się słuchać.

Przeczytałam kiedyś mądry tekst: Bóg wiedział co robi dając nam dwie pary uszu i jedne usta. Oto ewidentny przykład.

Słyszeć nie oznacza słuchać.  Przykład: Opowiadasz swoją sytuację  komuś, kto wygląda na zasłuchanego. Ba! Nawet wydaje z siebie od czasu do czasu pomruki: mhm, eche, acha. Na koniec pytasz: i co jak sądzisz? Nagle widzisz popłoch w oczach pseudo słuchającego i niemrawe próby wyjścia z niezręcznej sytuacji. Znane, prawda? To jedna strona medalu, która obrazuje brak umiejętności słuchania.
Mistrz pierwszego planu-druga strona medalu

Słuchasz kogoś i nie starasz się zrozumieć – bo po co? W czasie, gdy nasz zdołowany człowiek się uzewnętrznia, oczekując najpierw zrozumienia, w naszych  zwojach mózgowych już trwa przepychanka, na temat- co mu zaraz odpowiemy. Już podczas opowieści my układamy swoją historię! To my chcemy być na pierwszym planie i basta!
Jesteśmy fanami tych, którzy potrafią słuchać i są tu i teraz. To właśnie oni  potrafią nas nakłonić do zwierzeń. Wiemy, że nie będziemy jeleniami do bicia. Ktoś w końcu po prostu nas wysłucha.
Zatem otwieramy oczy i uczy. Najpierw słuchamy. Żadnych scenariuszów co powiem i jak powiem, jak on skończy gadać. Po prostu słuchaj i dopytuj. To magiczne ale cholernie trudne. Spróbuj sam. Zawsze podczas słuchania włącza się złośliwe oprogramowanie ,,ciocia dobra rada’’. Po prostu trzeba je  kasować.
Niespełniony belfer-czyli ocenianie innych
Nie wiedzieć skąd ale każdy z nas czuje na sobie niewidzialną rękę Boga, która pozwoliła nam oceniać innych. Oceniamy i będziemy oceniać. To mamy wbudowane. Przez lata wstecz, gdy nasi przodkowie biegali z chrustem na udach i maczugą  w dłoni pozwalało im to przeżyć. Teraz też się przydaje. Dlatego próbujmy to przynajmniej ograniczać.
Podsuwamy różne stołki  z premedytacją
O co w tym chodzi? Jak się to ma do pomagania?
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W zależności od perspektywy, z którą patrzymy na problem, możemy wyciągać różne wnioski. Zamiast serwować rady, postarajmy się pokazać jak to wygląda z naszej perspektywy. Zazwyczaj nie mamy do czynienia  z debilami. Sami potrafią włączyć swój telewizorek i zobaczyć sytuacje z kilku perspektyw.
Nie ma tu drogi na skróty. Problem trzeba przepracować. Jeśli  nasz znajomy potrzebuje pomocy, to dobrze jest pamiętać, że   poprzez pytania możemy uświadomić inne możliwości niż te, które wysuwały się na pierwszy plan.

Magiczna propozycja.
Nie strzelamy jednak ślepakami. Jeśli coś proponujesz,to ze świadomością konsekwencji.
Nie mówimy jak mogę Ci pomóc? Może być kłopotliwa sytuacja, gdy ktoś nas poprosi o coś czego nie możemy zrobić.
Powiedz: Myślę, że w kilku kwestiach mogę pomóc.
Mogę…..( i tu wymieniamy co jest w zasięgu naszej możliwości) , a później: Jeśli chcesz to tylko powiedz.

Słowa killery na koniec
Jest cała lista takich słów. Napisze te najczęściej słyszane:
-Musisz! Powinnaś!
-Nie wolno Ci!
-Nigdy tak nie rób!
-Nie próbuj!
-Zrozum!
Teraz już będzie łatwiej, a praktyka czyni mistrza…