Dziś jeszcze sobie pozwolę. Uwielbiam kawę, szarlotkę i  lampkę czerwonego wina.
Właśnie wtedy, gdy nie powinnam najlepiej smakuje. Tym razem jeszcze sobie pozwolę.
Ten smak przyjemności- niemalże na kartki, uderza do głowy. Jak tu się bez tego obyć?

Między tym co jest teraz i co nam się podoba, a tym do czego dążymy,  jest wielka przepaść.
Co sobie z reguły  wyobrażamy mówiąc: ,,Od jutra już nie…?’’
Tak po prostu robisz pstryk i gasisz złe nawyki jak światło w lodówce? Tak to nie działa.
Zmiana przychodzi dzięki drobnym krokom. Chcemy jednak widzieć to inaczej. Gdzieś tam za nami czai się nadzieja, że możemy w łatwy i szybki sposób zmienić swoje życie.  Naczytamy się poradników, które krzyczą z okładek, że wystarczy tylko chcieć.
A to nie tak.

Chcieć owszem trzeba, ale do tego trzeba wziąć się do mozolnej pracy nad sobą. Nikt nie chce tego słuchać.
Pragniemy uderzać naszą spektakularną zmianą po oczach. Chcemy, by inni z podziwem obserwowali nasze efekty.
Tymczasem właśnie dziś ma być ostatni dzień przed zmianą.
Tyle rzeczy lubię i z tylu nie chce rezygnować. Wszystko we mnie się buntuje. Chochlik podpowiada, że przecież można tylko nieco zmienić swoje nawyki. Po co zaraz stawiać świat na głowie i przyszywać żołądek do kręgosłupa?
Nie muszę całkowicie wyrzucać słodyczy…Nie muszę codziennie przecież uczyć się angielskiego…
Nic się nie stanie jak raz nie zrobię planu…
No właśnie. Tam, gdzie nie ma silnej woli, konsekwencji to ze zmian wyjdzie wielka figa.
A tu po przyjdzie walczyć z całą masą drobnych przyjemności. To właśnie jest batalion, z którym najtrudniej się zmierzyć.

Skąd brać siłę na zmianę?

Zastanawiam się nad tym, bo to jeden z elementów naszego powodzenia.
Zazwyczaj determinacji starcza na kilka dni.

1. Pierwsze co robię, to jak alkoholik zakładam grupę wsparcia. W kupie raźniej…

Trochę łyso jak chcesz schudnąć, a koleżanki w pokoju codziennie połykają czekoladki. Żeby tego było mało, jeszcze nimi  częstują.
Dzięki temu, że wszystkie będziemy miały jeden cel , gdy którakolwiek zechce się wychylić, w nagrodę dostanie po łapkach.

2. Drugie co trzeba zrobić to  dreptać do celu małymi krokami.

Miałam ubaw, gdy na wykładzie o zmianie nawyków wysłuchałam jak to koleś, który chciał zacząć z rana biegać zaczął od zakładania stroju. Tylko tyle i aż tyle. Na drugi dzień, w tymże stroju wyszedł już za drzwi.
Okazuje się jednak, że w tym szaleństwie jest metoda.
Najważniejsze jest wyrobienie nawyku. Później to nawyk będzie nam przypominał o tym co trzeba zrobić. To jak taka wewnętrzna aplikacja która działa bezbłędnie.
Nie tak dawno, bo jeszcze miesiąc temu wkuwałam codziennie angielski. Świątek, piątek czy niedziela -zasiadałam do niego codziennie. Niestety wystarczyło odpuścić sobie dwa dni pod rząd.
Teraz chcę do tego wrócić. Zdaje sobie jednak już sprawę, że na początek czeka mnie wyrobienie nawyku czyli droga pod górkę.

3. Aplikacje. Skoro jesteśmy w erze smartfonów to korzystajmy z tego całymi garściami.

Zaczynając od aplikacji przypominających o piciu wody po aplikacje, z którymi będziesz ćwiczyć.
Hydrocoach, Hydroalert i cała masa innych.
Picie wody w czasach odchudzania jest nie do przecenienia. Zazwyczaj traktujemy to po macoszemu.
A to właśnie woda pozwala oczyścić organizm z toksyn, zapewnić prawidłowe funkcjonowanie organizmu i  zapewnić właściwą kondycję naszej skóry.  Dzięki  wodzie czujemy się pełne i po prostu mniej jemy.
Nawyk picia wody wcale nie jest łatwy do wyrobienia  dla tych co wody nie piją.
Gdy koleżanka z mozołem wychłeptała przez cały dzień 5  półlitrowych butelek, to dawanie jej pstryczka w nos, że powinna wypić jeszcze raz tyle do motywujących nie należy.

To co na pewno wykorzystam to znane chyba wszystkim Endomondo.  Fajnie jest wiedzieć ile kalorii straciłam po treningu.

4. Jedna rzecz na raz.

Gdy już bierzemy się za zmiany to chcemy wymiatać na każdym obszarze. To kolejna skucha, która sprawiaże wracamy do punktu wyjścia.
Jeśli chcemy się skupić na tym aby schudnąć 6 kg, odrobić zaległości w czytaniu i poprawić swój angielski to prawie pewne, że nie uda się nam zmiana. Za dużo tego na raz. Trzeba wybrać priorytet i od tego zacząć. Skoro do tej pory wszystko było zapuszczone to nic się nie stanie jak poczeka jeszcze chwilę.

5. Dieta dopasowana do naszego portfela

Może i jagody goi  z  ziarnami chia maja wspaniały wpływ na zdrowie i sylwetkę ale nie każdego na nie stać jeśli maja stać się podstawą diety. Do tego też trzeba się zabrać z głową. Przede wszystkim mniejsze porcje i odpowiednie połączenia. Ja zaczynam od dziś. Wybrałam dietę : 5 dobrze skomponowanych posiłków o małej kaloryczności. Zobaczymy co zdziałam. Dodam do tego ruch i wodę i  nie może chyba nie być efektów.
Skupię się teraz na tym, bo przecież za miesiąc na wakacje , a w strój trzeba się zmieścić…