Wiemy, że skok na tzw. głęboką wodę grozi utonięciem. Gdy już wskoczymy do wody,  za późno na gramolenie się na brzeg. Wtedy zazwyczaj  dochodzi do nas pytanie morderca ,, A co jak nie wyjdzie?’’

Zazwyczaj dzieje się tak wtedy, gdy zakładany czas do osiągnięcia naszego celu dobiega ku końcowi, a my jeszcze nie możemy pić szampana ze szczęścia.

Co dalej? Czy warto mieć alternatywny plan działania?

Zazwyczaj, wtedy pojawia się pytanie o plan B.

Są dwie możliwe drogi zachowań :

Pierwsza:

Część wariatów myśli sobie: Co będę się martwić na zapas! Będę się zastanawiać wtedy, gdy wykorzystam wszystkie możliwości. Nie chcę nawet myśleć o porażce! Na pewno będzie dobrze, bo ja już o to zadbam!

Rzucają się w wir pracy i maksymalnie skupiają swoją energię na działaniu, w kierunku wymarzonego celu.   Cały czas  pracują na sto procent możliwości i nie biorą pod uwagę, że może się nie udać.

Druga:

To grupa zachowawcza. Wprawdzie wykrzesali w sobie tyle siły, aby zaryzykować, ale już za zakrętem zaczynają knuć. Rzucają się w wir pracy, a przy okazji starają się zabezpieczyć, aby w razie najgorszego scenariusza, nie utonąć.

Moje ostatnie zawirowania i dyskusje mocno skłaniają mnie do przemyślenia pytania:

Czy warto mieć plan B ?

Pamiętam dość wyraźnie ostatnią rozmowę z bardzo bliską mi osobą. Zapamiętałam ją z dwóch powodów. Po pierwsze bez pardonu pokazano mi palcem moją tendencję   do knucia planów B, a nawet C.

Drugi przytyk to mój rzekomy pesymizm. No właśnie, czy na pewno rzekomy…hm…?

Dostałam mocno po głowie. Na chwilę mnie ogłuszyło i zrobiło mi się niedobrze. Potem przyszła refleksja. To normalne, że rozbieram na części pierwsze to co jest trudne do przełknięcia.

Przezorny zawsze ubezpieczony…

Więc jak to w końcu jest? Dość często w dzieciństwie słyszałam ,, Przezorny zawsze ubezpieczony’’

Umiejętność zabezpieczania się, planowania i robienia sobie przyczółków-w razie czego, było pozytywnym zachowaniem i świadczyło o dojrzałości i dystansie do życia. Wiemy przecież, że życie jest nieprzewidywalne.

Ze swojego doświadczenia nauczyłam się, że nie zawsze, aby odniesć sukces wystarczy ciężka praca. Potrzeba jeszcze innych składników: trochę szczęścia, znalezienia się w odpowiednim miejscu, poznania odpowiednich osób. Plan B i inne tratwy, które sobie szykowałam już od startu w nieznane, towarzyszyły mi od zawsze.

Teraz ktoś mi mówi, że nie warto…?!

Zaczęłam mocniej analizować temat i zastanawiać się, czy nie ma w tym prawdy.

Plan B , w sytuacji gdy stawiamy wszystko na jedną kartę ma swoje wady i zalety.

Zalety:

Nie zostajemy z niczym. Mamy w zanadrzu inne rozwiązanie. Może nie jest ono tym, co nas satysfakcjonuje, ale jest na wyciągnięcie ręki.
Mamy większe poczucie bezpieczeństwa
Mniejszy stres

Wady:

Plan B zżera dużo energii
Zabiera nam bardzo dużo cennego czasu
Sprawia, że nie działamy na 100 procent. Dzielimy zarówno nasz czas jak i naszą energię na bieżące działnia i przygotowanie planu B
Zmniejsza motywacje i kreatywność ( Wiemy, że w razie czego jest inne wyjście)
Inspiracje przychodzą z różnych źródeł

Gdy usilnie potrzebujemy inspiracji i jesteśmy w trakcie mielenia w głowie za i przeciw, na naszym horyzoncie pojawiają się różne podpowiedzi i inspiracje. Taką inspirację znalazłam na blogu Inspirantka, gdy przeczytałam tam wypowiedź Barabary Stawarz-Garcia: ,, Najlepsza motywacja do działania? Brak planu B!’’

Do tego jeszcze ten fragment utworu, który chodzi mi nieustannie po głowie :

jedyne co prawdziwe to jest tu i teraz

Jest pięknie nie narzekaj

Po co ? /4x

Doceniaj to co masz

Zapomnij czego nie masz

I nie martw się na zapas

Po co? /4x

Żródło: Kaja Tu i teraz

Jedno wiem na pewno. Aby nie kombinować z planem B trzeba mieć silną osobowość, wierzyć mocno w siebie i swój cel. Codziennie rano, gdy wstaje staram się motywować samą siebie, aby nie zastanawiać się co sie stanie, gdy…i nie zaklinać rzeczywistości na czarno.

Jakie jest Wasze zdanie co do generowania planów B?

Wyobraźcie sobie, że postawiliście wszystko na jedną kartę, macie określony czas, aby dopiąć swojego celu. Jak wykorzystujecie swój czas?