Ten kto jest wiecznie uśmiechnięty i potrafi pleść bzdury, śmiać się z byle czego, jest na topie. Wszyscy dzisiaj muszą uprawiać sport, jeść zieleninę, wyjeżdżać na wypasione wakacje,  jadać na mieście i oczywiście myśleć pozytywnie. To wszystko ma niby dać nam szczęście i  oczywiście wszystko zależy tylko od nas…

Nie mamy prawa mieć kiepskiego humoru, a jeśli już, to należy się z tym swoim wydumanym nastawieniem schować do mysiej dziury. Przecież to jest taaaakie przygnębiające. Nie wstawisz przecież na Facebooka  fotki,  gdzie tępo patrzysz w ścianę na siłę wypatrując tam rozwiązań.
Każdy kto się wychyla z kanonu  to buc i trzeba go strącić w czeluści niebytu.
Co na lekarstwo? Wystarczy skorzystać z prostego przepisu i zaraz jesteśmy na równi z innymi:

Recepta na małpę
Trochę kultury w postaci durnych talk show plus  programy paradokumentalne
Koleżanka lansująca trendy
Kilka małpek wciągających Cię w zabawę w małpowanie
Wszechobecne media społecznościowe

Ktoś nam ciągle podpowiada jak należy żyć, co warto zrobić ze swoim życiem. To sprytne przemycanie ideologii tak zwanych influencerów  na każdego z nas.

Pętla dobrego samopoczucia

Doskonale opisał to Dr. Carl Cederström w książce ,,Pętla dobrego samopoczucia”.  Człowiek współczesny właściwie zawsze ma się dobrze, gdy ktoś go zapyta ,, jak się czujesz’’- nie wypada powiedzieć kiepsko. Pod tą fasadą tego co wypada pokazać innym aby być lubianym,  jest pełen lęków, frustracji i obaw. Nie wolno mu się jednak do tego przyznawać.

Dobre samopoczucie-Twój obowiązek?

Dobre samopoczucie i szczęście zamiast być celem samym w sobie stało się moralnym obowiązkiem każdego z nas. Kultura dobrego samopoczucia mówi nam, że istnieje przepis na dobre i dostatnie życie. Jeśli masz inne i nie łapiesz się w ten dobry kanon to kim właściwie jesteś?
Przecież sam odpowiadasz za swoje życie? No właśnie…rodzi to ogromne poczucie winy.
A jak powinnaś spędzać czas po południu?

Przecież mało kto chwali się, że jeździł całe popołudnie na szmacie. Jeśli już to w formie sprytnego mema. Wtedy wszyscy wkoło  biegną do nas z łapką w górę. Przecież jesteśmy tacy zdystansowani i potrafimy podzielić się z innymi różnymi chwilami z naszego życia…

Jak to było kiedyś?

Czy Wy widzicie różnicę?
Nie pamiętam aby moja mama w podobnym do mnie wieku ciągle zamartwiała się, że jest za gruba…
Nieraz miała tego ciałka tu i ówdzie…
Nie podpatrywała metek swoim koleżankom. Każda chodziła w tym co lubiła i w tym w czym się dobrze czuła. Były też takie czasy, że chodziła  w tym co było w szafie…:)
Nie trzeba było mieć uśmiechu przyklejonego na stałe do paszczy, a ludzie uśmiechali się sami z siebie. Dziwne, bo nikt im nie mówił, że trzeba się ruszać, a  mniej było osób otyłych.
Bardzo łatwo stać się tresowaną małpką. Zupełnie nieświadomie łapiąc w lot, co przemycane jest różnymi kanałami.
Wszystko to, tworzy dla nas specyficzną klatkę,  w której coraz trudniej żyć i czuć się szczęśliwym.
Chcę się odchudzać, bo sama czuje taką potrzebę, a nie dlatego, że wszystkie  anorektyczki stanęły już w kolejce do apteki po nowy Slim fast. Tylko po co o tym mówię…?
Idę na kawę do mojego ulubionego lokalu, bo uwielbiam wtapiać się w tą specyficzną atmosferę miejsca. Nie dlatego, że tak wypada. Nie musze się tym chwalić za każdym razem na fb.
Jeśli mam zły humor to po prostu o tym mówię. Nie chcę udawać, że wszystko jest świetnie. Po prostu nie lubię odgrywać teatrzyków. Tak chyba jest zdrowiej…
Jesteśmy panami swojego losu, nie na wszystko jednak mamy wpływ. Mamy prawo do porażek. Mamy też Nawet na facebooku mimo, że to niemodne i nie przysporzy nam fanów.