Podczas rozmowy z fotografami ślubnymi równie często co plener ślubny pada hasło sesja narzeczeńska. Jest to rodzaj pleneru fotograficznego podobnego do sesji ślubnej, tylko w nieco luźniejszej atmosferze bo bez oficjalnej sukienki i garnituru oraz zaaranżowanej przed ślubem, a nie po nim. Nie ma konkretnie ustalonego momentu w którym powinno się wykonać taką sesję, choć są trzy momenty w których pary najczęściej się na nią decydują. Czy warto? To również zależy od waszych potrzeb. Jedno jest pewne – podczas takiego spotkania tuż przed ślubem z fotografem jesteście w stanie zweryfikować jego ofertę z umiejętnościami.

Sesja narzeczeńska – kiedy i gdzie zorganizować?

Narzeczeńską sesję fotograficzną możecie zorganizować w dowolnym momencie waszej znajomości. Może to być fotograf zaproszony na wasze supertajne zaręczyny podczas których zaczai się i ze zręcznością ninja utrwali moment, gdy On uklęknie i zapyta czy wyjdziesz za mnie?, chwytając Jej zaskoczenie i łzy wzruszenia. A następnie udacie się na miasto, gdzie odbędzie się pozowana część sesji. Możecie po zaręczynach wykupić sesję u upatrzonego fotografa, by zapoznać się z jego pomysłem na was. Wówczas fajnym pomysłem jest zaproszenie go w miejsce, w którym się poznaliście, a efekty możecie wykorzystać do rozsyłania informacji save the date albo zaproszeń ślubnych. Ostatecznie możecie też skorzystać z pakietu ślubnego, w którym jest sesja narzeczeńska organizowana na kilka tygodni przed wielkim dniem w waszej miejscowości lub podczas pikniku pod miastem. Wówczas już nie będziecie mieć możliwości zmiany fotografa, bo nie dość, że terminy najlepszych będą zajęte, to jeszcze umowa będzie już podpisana. Jednak takie zdjęcia, które będą świeże i nieopatrzną się waszym bliskim doskonale nadadzą się jako prezenty dla rodziców lub dekoracje księgi gości.

Sesja narzeczeńska – co zyskujecie?

Spotykając się z fotografem na sesji narzeczeńskiej macie szansę lepiej się poznać z waszym profesjonalistą, uzyskać kilka wskazówek dotyczących zachowania przed obiektywem oraz odetchnąć od stresujących przygotowań podczas niezłej zabawy. Ponadto poznajecie fotografa, upewniając się, że jest miłym i wyluzowanym człowiekiem, z którym fajnie jest pogadać przy kawie. Gdy taki odjechany gość przyjdzie do was w dniu ślubu na pewno nie będziecie tak zestresowani, jakby miał przyjść obcy facet lub baba, którzy być może będą rozstawiać domowników po kątach i strzelać do wszystkiego, co ma związek z zaślubinami. Po takim plenerze dostaniecie też kilkanaście/kilkadziesiąt profesjonalnie wykonanych zdjęć, których możecie użyć podczas projektowania zaproszeń, jako prezenty dla rodziców zamiast kosza smakołyków, a nawet jako dekoracja toru weselnego. Ich wykorzystanie będzie zależeć wyłącznie od was, bez obaw, że ograniczą was parametry techniczne.

Sesja narzeczeńska – czy coś tracicie?

Jedyną wadą sesji narzeczeńskiej może być jedynie jej cena w przypadku par z ograniczonym budżetem. Koszt samodzielnego pleneru dla narzeczonych zaczyna się od 500 zł. Jednak warto też skorzystać przy okazji z usług fryzjera lub kosmetyczki, by ładnie wyglądać na zdjęciach, co generuje kolejne koszty tuż przed wielkim wydatkiem, jakim jest organizacja wesela. Niektórzy twierdzą również, że jest to sztuczne nakręcanie kosztów i komercjalizacja ślubu.